Piętnastoletnia brunetka o dużych
pięknych, brązowych oczach została brutalnie obudzona przez kruczoczarną sowę,
która dziobała ją w nos. Choć, jak to się mówi, ‘z oczu jej się dobrze
patrzyło’ Miona czuła przed nią respekt. Do nóżki miała przywiązaną kopertę.
Dziewczyna delikatnie
pogłaskała ‘gościa’ i wyciągnęła rękę, czekając aż ona odda jej list.
Hermiona otworzyła kopertę.
Była tak zaaferowana, że nie spostrzegła sowy, która przed chwilą wyleciała.
Dziewczyna z uwagą
rozpoczęła czytanie niespodziewanego listu:
Panno Granger,
Jak Pani wie, dnia 1
września rozpoczyna się rok
szkolny.
Merlinie! Nie wiem jak mam
to powiedzieć, ale muszę się z Tobą zobaczyć. Wybacz, to naprawdę jest
konieczne. Przyjdę do Ciebie do domu o 10:00 a potem razem udamy się na peron.
O rodziców się nie martw. Wysłałem im osobna sowę.
S. Snape
Hermiona patrzyła na
podpis… SEVERUS SNAPE?!
To było co najmniej dziwne.
Dziewczyna szybko wykonała poranne czynności i zbiegła na dół. W kuchni
spotkała rodziców-mugoli. Jej osobiście to nie przeszkadzało Bo co ona na to
może? Nic. Tak więc znosiła obelgi ślizgonów. Bolały ją-owszem. Ale wiedziała,
że nic na to nie poradzi. Nieraz płakała nocami, ale były to łzy bezsilności.
Co mogła na to że jest taka, jaka jest? Nic. Aaaa wracając myślami do kuchni:
-Dostaliście już sowę od
Snepa?-spytała. Rodzice wymienili znaczące spojrzenia.
-Owszem…-odparła pani
Granger.-Dlaczego pytasz?
-Ponieważ ja tez dostałam.
Profesor powiedział, że 1 września o 10:00 tutaj przyjdzie i pójdzie ze mną na
King Cross. O co w tym wszystkim chodzi?!-układała zdania w tak szybkim tempie,
że sama zdziwiła się, że udało mi się je wszystkie wypowiedzieć nie mieszając
słów.-A najdziwniejsze3 jest to, że stwierdził, iż nie mam się martwic bo wy o wszystkim
się dowiecie z sowy, która ON wam wysłał. Nie rozumiem co Snape ma z nami
wspólnego?
-Córeczko… on sam ci
wszystko opowie. Dobrze?-tata patrzył na Mionę błagalnym wzrokiem.
-Hm… dobrze.-Odparła
niechętnie i zaczęła jeść zrobione przez mamę kanapki.
-Kochanie, kiedy wybierasz
się na Pokątną?-spytała mama.
-Właaaśnie. Dobrze, że mi
mamo przypomniałaś. Przysłali mi wczoraj sowę. Chcą, żebym przyjechała do Nory,
do końca wakacji, ale po dzisiejszym liście od zacnego profesora <ironia
;D> napiszę, że nie mogę, ale chętnie wybiorę się z nimi na Pokątną. Co o
tym myślicie?
-Myślę, że to najlepsze
rozwiązanie. Spotkasz się z przyjaciółmi..-przerwała, popatrzyła na tatę i
dodała.-Powiedz im, że nie możesz przyjechać przez sprawy rodzinne dobrze?
-Sprawy rodzinne?! A co ma
do nich Snape?!
-Córeczko, rozmawialiśmy o
tym. Wszystkiego dowiesz się od profesora.-odparł twardo tata.
***
1 września zbliżał się nieubłagalnie.
Wczorajszy dzień Weasley’owie spędzili w towarzystwie Harry’ego i Hermiony. Na
pytania typu ‘Dlaczego nie przyjedziesz do Nory, Hermiono?’ odpowiadała ‘Nie
mogę… oczekujemy gościa, a moja obecność jest konieczna.’ Nikt nie zdawała
sobie sprawy co czuje dziewczyna… „Przecież nie kłamię! Snape to gość. Jakie to
dziwne! Mój NAUCZYCIEL przyjeżdża do mnie do domu?! Coś tu nie gra… Rodzice też
chodzą zdenerwowani i myślą że to przede mną ukryją…”
Choć w jej głowie cały czas
kłębiły się podobne myśli, dzień spędziła bardzo dobrze. Pośmiała się z żartów
bliźniaków, pochodziła z Ginny po sklepach i kupiła sobie parę rzeczy, a
najwięcej radości dało jej powtórne zobaczenie Harry’ego i Rona.
***
Gryfonka spojrzała na
zegarek, który wskazywał godzinę 8:48. „COO?? Mam godzinę do przybycia
Snape’a!” Wstała w pośpiechu umyła się i ubrała. Na szczęście kufer spakowała w
poprzedni wieczór. Pomalowała się i zeszła na dół do kuchni zrobić sobie kakao.
Cały czas miała przed sobą swoje odbicie w lustrze, które przed chwila
zobaczyła. Była taka… blada? To prawda, denerwuje się przed spotkaniem ze
Snape’m. No bo, o co może chodzić?! I jeszcze jest to związane z rodziną? Moją
rodziną?
***
O
godzinie 8:50 siedziała w fotelu (w swoim pokoju) i piłam kawę, którą zrobiła
sobie przed paroma chwilami. Wpatrywała się w widok za oknem. Ktoś zapukał do
drzwi. Po chwili otworzyły się, a w progu stanęła mama.
-Hermionko, weź swój kufer
i zejdź ma dół. Profesor Snape już tam czeka. Pojedziesz z nim na King Cross, a
potem… to już dowiesz się od niego, dobrze?-dziewczyna kiwnęła głową na znak
zgody.-I… cokolwiek by ci nie powiedział… po prostu pamiętaj, że cię kochamy i
już na zawsze będziesz naszą małą Mionką…- po jej twarzy spłynęła łza.
Dziewczyna podniosła się z fotela i delikatnie starła łzę z twarzy kobiety.
-Mamusiu… Kocham was
baaardzo. Pamiętaj o tym…
-Kochanie, co wy tam tak
długo robicie?
-Już schodzimy. Może pomógł
byś znieść ten kufer?-krzyknęła mama.
-Proszę poczekać, ja się
tym zajmę.-usłyszały z dołu głos Snape’a, który wszedł po schodach.
-Dzień dobry.-powiedziała
cicho Hermiona.
-Dzień dobry, panno
Granger.-odparł i lekko skinął głową, a następnie wyciągnął różdżkę, wyszeptał
zaklęcie i kufer zniknął.
-Dziękuje. Gdzie on teraz
jest?-Powiedziała trochę śmielej.
-W przedziale dla prefektów
na King Cross.-tym razem to ona tylko skinęła głową.-myślę, że możemy już tam
iść…-zawiesił głos.- pożegnaj się z rodzicami i chodź… dobrze?-podeszła do
rodziców i wyściskała ich, a następnie wyszła za nauczycielem.
Dopiero po opuszczeniu domu Snape odezwał
się ponownie.
-Możemy się teleportować?
-Ooczywiście. Teleportacja
łączna?-ten tylko skinął głową i wyciągnął rękę. Hermiona złapała ją. Była chłodna
i lekko drżała z poddenerwowana, choć twarz miał nieprzeniknioną. Po chwili
poczuła ‘coś’ w okolicy pępka i znalazła się na peronie. Spojrzała w prawo,
gdzie stał Snape. Przeszliśmy przez barierkę. Było zadziwiająco dużo osób, a
wszyscy patrzyli na nas ze zdziwieniem. Profesor Snape na peronie? I w dodatku
z Granger??
-Profesorze..-zaczęła
nieśmiało.-mogę się chociaż przywitać z chłopakami?
-Dobrze. Czekam przy
wejściu do przedziału prefektów. Tam odbędzie się spotkanie. Potem pójdziemy do
przedziału i porozmawiamy. Pasuje ci to?
-Dobrze.-odetchnęła z ulgą
i poszła w kierunku czarnej i rudej czupryny.
-Cześć
chłopaki.-powiedziała i rzuciła im się na szyję.
-Hermiono, co chciał od
ciebie Snape?
-jak się dowiem to sama wam
powiem, dobra?
-Jasne, a teraz chodźmy,
pociąg zaraz odjedzie.-powiedział Harry.
-Ron, my musimy iść do
przedziału prefektów na spotkanie, pamiętasz?-spytała Miona.
-Eh.. no dobrze, chodź. Do
zobaczenia Harry.
-Noo cześć.
-Paaa.-powiedziała
Hermiona.
Szła z Ronem, mijając przedziały i
zajmujących w nich miejsca uczniów.
Chłopacy patrzyli się na Hermionę z pożądaniem.
-Jeejku, na co oni się tak
gapią?-mówiła.
-No wiesz Granger…
wyrobiłaś się przez te wakacje.-uśmiechnął się z satysfakcją. O dziwo dziewczyna
nie spłonęła rumieńcem, ale także nic nie powiedziała.-Co jest szlamciu? Mowę
odebrało?
-Malfoy, racz zakończyć swój
monolog i wejdź do przedziału.-włączył się Snape- Hermiono…, Weasley wy
też.-wykonali polecenie i usiedli na wolne miejsca.
-Witam. Panna Granger i pan
Malfoy jako Prefekci Naczelni Będą patrolować korytarze jako pierwsi. Jako że z
każdego domu są po dwie osoby panna Parkinson ze Slytherinu i Pan Weasley z
Gryffindoru będą to robić razem. Reszta tak jak jesteście w domach. Rozumiecie?-wszyscy
pokiwali głowami na znak rozumienia. Jak to możliwe Ze McGonnagall tak szybko
przeprowadziła spotkanie? Wyszliśmy na korytarz.
-Malfoy, panna Granger nie
będzie ci towarzyszyć przy patrolowaniu, ponieważ muszę z nią porozmawiać. Za
to że będziesz sam dostaniesz później 20
pkt. Rozumiesz?-powiedział Snape, a chłopak tylko przytaknął, patrząc na mnie
podejrzliwie.
-Hermiono…-zaczął nieśmiało
Ron.-skoro nie będziesz patrolować to idziesz ze mną do przedziału?
-Przykro mi Weasley, ale
panna Granger idzie ze mną.-Ron popatrzył na przyjaciółkę zmieszany, ale jej
wzrok był nieobecny. Podążyła za nauczycielem i weszła do skazanego przedziału.
Usiadła koło okna i czekała, aż pierwszy odezwie się mężczyzna, który usiadł
naprzeciwko.
-Hermiono… mogę cię o coś
prosić?-zaczął, a dziewczyna przytaknęła.-Poczekaj, aż skończę mówić. Nie
wyciągaj pochopnych wniosków… dobrze?-znów przytaknęła.-Chodzi o to,że…
O to, że co? Grr, dlaczego teraz?
OdpowiedzUsuńWiem, że trochę czasu minęło od dodania rozdziału, ale dopiero teraz tu trafiłam.
Piszesz ciekawie, postaram się regularnie to zaglądać. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. xx
~ ruda mycha
hahahah.... ale to jest blog Sevemione czy Dramione? o.o
OdpowiedzUsuńDramione! Pewnie, że Dramione! Mi wystarczyło kilka poszczegolnych zdań żeby wiedzieć o co chodzi huhuhhu ;>
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, styl masz fajny, przyjemnie się czyta :) dobra, to lecę dalej, spodziewaj się mnie w komentarzach pod nastepnymi rozdziałami :D:D
Pozdrawiam serdecznie,
Shadii. :))
Wszystko super, ale błagam, chłopcy a nie chłopacy :)
OdpowiedzUsuńOoooo....cóż się tu dzieje? O co mu chodzi? O.o
OdpowiedzUsuńAle tak ogólnie rozdział świetny, szkoda, że znalazłam go dopiero teraz :D
Ale to nic lecę czytać :D
Pozdrawiam,
Alvin
Hej! Dostałam się na twojego bloga przez facebook :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz,podoba mi się,będę czytać!
Ja zaczynam nowego bloga,i bardzo by mi pomogły komentarze!
na-skraju-wolnosci.blogspot.com